Trasa 6 - Dworska
MAPA TRASY
https://www.google.com/maps/d/u/0/edit?mid=16zKSodqpS7lcsgOOk_-v_en6vpf_-fw&usp=sharing
CHARAKTERYSTYKA TRASY
Rodzaj trasy: średnio trudna, turystyczna
Długość trasy: 21,4 km
Czas przejazdu: 1,3 – 2,3 h
Suma podjazdów: 375 m
Suma zjazdów: 375 m
Najwyższy punkt: 259 m n.p.m.
Najniższy punkt: 191 m n.p.m.
Dojazd samochodem:parking Rudniki, ul. Wieluńska (DK 43, przy szkole i przedszkolu)
CIEKAWE MIEJSCA NA TRASIE
PARKING PRZY FONTANNIE - RUDNIKI
Jest bardzo dogodnym miejscem na rozpoczęcie i zakończenie każdej podroży. Na miejscu starej niegdyś przeszklonej wiaty powstał murowany budynek wraz z okazałym jego zadaszeniem, chroniący przed chłodem i ewentualnym deszczem. W czasie letnim można tam podziwiać kwietną kaskadę, a w zimowym, świąteczną świetlną iluminację. Miejsce zapewnia dostępność do sklepów, a także do toalet, dostosowanych dla osób niepełnosprawnych, a także kobiet z dziećmi. Całość doświetla energooszczędne oświetlenie LED. Centrum oferuje również elektroniczną informację dla podróżnych o rozkładzie jazdy, aktualnej pogodzie czy ważnych komunikatach dla mieszkańców. Całość dopełnia kolorowa fontanna, ławki, a tuż obok niezbędne miejsce parkingowe.
CENTRUM TRADYCJI STRAŻACKIEJ I HISTORII WSI W RUDNIKACH
Miejsce, w którym odpoczywa chłopska dusza i ma ją też każdy przedmiot, który się w nim znajduje. W mieście wymykają nam się minuty, godziny, lata. Tutaj czas się uspokaja. Kładzie się u waszych stóp jak stary poczciwy pies i nagle zapominacie o jego istnieniu. Można przenieść się w czasie i oczami wyobraźni zobaczyć nie tylko rozkrojony na stole chleb, ale także duszę tego chleba, a przy odrobinie szczęścia prawie poczuć zapach kromki przyrumienionej na rozgrzanej do czerwoności blasze pieca. W cudownych wiejskich domach, można było przeżyć coś, co się już nigdy nie powtórzy. Stół, ławka, kufer i wiele innych przedmiotów ozdobionych kolorowymi wzorami lub koronkowymi serwetami. Z boku mała lampa naftowa, której delikatne światło ocieplało kącik i jak gwiazda, dyskretna, cicha i skromna, tliła się i kwitła.
Centrum Tradycji
Szczególne miejsce, w którym można podpatrzeć czego używano do robienia masła i sprawdzić czy w glinianym dzbanie zostało jeszcze trochę świeżego mleka. A przykładając delikatnie ucho do kołyski usłyszeć delikatne nutki kołysanek, instrumentów lub paciorki różańca odmawiane do świętych obrazów. Gdzieś w środku zaczyna kiełkować dziecinna ciekawość, jakie kadry miał w sobie stary aparat fotograficzny, w jakich miejscach bywał i ilu ciekawych ludzi spotkał na swojej drodze. W upalne, letnie dni izbę wypełnia zapach suszonych kwiatów i ziół, a warkocze czosnku przypominają o niezwykłości wiejskiego życia. Można też się przekonać, czy jest wystarczająco dużo drewna na rozpałkę, czego używał w swojej pracy kowal, a czego stolarz i do czego służyła kosa. Na zgromadzonych sprzętach dawnego gospodarstwa domowego można niemal zobaczyć pismo rąk dotykanych przez naszych dziadków, przedmiotów. To tutaj poznamy magię ludowych wierzeń, obyczajów, piękno ludowej twórczości jak i lokalną historię. Nad częścią dotyczącą tradycji strażackiej czuwa Św. Florian, by Bogu na chwałę, a ludziom na pożytek doglądać pamiątek przypominających tak bogatą historię strażackiej tradycji.
MIROWSZCZYZNA
Jest bardzo prawdopodobnym, iż miejscowość powstała z wydzielonych terenów miejscowości Słowików, biorąc swoją nazwę od nazwiska Mirowski, którym już wcześniej nazywano osady młynarskie. Nieznana jest dokładna data powstania młyna wodnego, ale wiadomym jest, iż mógł już istnieć w 1799 roku i na początku swego istnienia nosił nazwę „Jabłonkowizna”. W 1826 roku ks. Antoni Mirowski odkupuje od właściciela dóbr Jaworzno, Floriana Sucheckiego, dwa wodne młyny. Kilka lat później, w 1836 roku ten sam ksiądz, oba te młyny opatrzone nazwą „Mirowski” przekazuje na własność swoim braciom. Gdzieś po drodze zaciera się historia jednego z młynów, natomiast ten znany jako „Jabłonkowizna” w 1843 roku, zostaje ponownie sprzedany przez dziedzica dóbr Jaworzno Floriana Sucheckiego. Do końca swego istnienia młyn pozostaje w rękach tej samej rodziny.
CEGIELNIA W SŁOWIKOWIE
W okresie, kiedy ostatni właściciel sprzedał swój majątek w Słowikowie jednym z nabywców ziemi stają się państwo Kurscy. Na wycinku pól należących wcześniej do folwarku Słowików podjęli się przedsięwzięcia wybudowania cegielni wraz z kominem na tyle wysokim, by zapobiegał kotłowaniu się dymów w dolinie Jaworzynki. Z cegły pochodzącej z tego zakładu wybudowano, między innymi pierwsza strażnicę Ochotniczej Straży Pożarnej w Jaworznie. W czasie okupacji niemieckiej Józef Kurski zostaje wywieziony do obozu koncentracyjnego, z którego niestety, nigdy nie powrócił. Po zakończeniu II wojny światowej dochodzi do jej upaństwowienia, a wyprodukowana cegła zostaje przewieziona do stacji Janinów, a stamtąd do Warszawy w celu odbudowania stolicy. Z końcem lat siedemdziesiątych w miejscu cegielni powstaje Zakład Produkcji Płytek Mordalski i Forentalski.
Słowików
SŁOWIKÓW SZLACHECKI I WŁOŚCIAŃSKI
Czasem potrzeba oddechu, który odświeża spojrzenie. Słowików charakteryzuje się dużym rozproszeniem domostw urokliwie usytuowanych pomiędzy malowniczymi pagórkami. Pierwsze wzmianki o wsi napotkać można w literaturze pochodzącej z 1827 roku, która mówi, iż całe tereny włościan, w tym duży folwark, leżące w granicach dzisiejszej miejscowości, należały do Dworu w Jaworznie. Był to drewniany duży budynek z kilkoma gospodarskimi zabudowaniami, które najstarsi mieszkańcy pamiętają do dziś. Na początku XX wieku pofolwarczny majątek został sprzedawany jako osobne, podzielone działki. Jedną z nich między innymi kupili państwo Kurscy, na której powstała później cegielnia w Słowikowie.
ZALEW NA MŁYNACH
Gdzieś pomiędzy półprzeźroczystymi, czerwonymi płatkami maków krąży to poczucie, że wszystko, co najpiękniejsze jest kruche i chwilowe. Jest nimi wyściełana malownicza droga, gdzie spełnia się marzenie o czerwieni rozlanej aż po horyzont i staje się tam rzeczywistością. Dopełnieniem uczty dla oczu i serca są chabry i brzozy, uważane za drzewo odradzającego się życia. Można zatonąć w tych bajecznych przestrzeniach jak tylko docieramy do zalewu, do miejsca, gdzie kultywowana jest integracja i lokalność. Jednym ze stałych jego elementów jest ławka „Z natury zakochani”…. Ławki są niecodziennym punktem obserwacyjnym i bezpieczną przystanią dla tych, którzy potrafią się zatrzymać. Niektóre z nich stoją w niewiarygodnych miejscach. I kiedy wydawać by się mogło, że dziś już nic ciekawego się nie wydarzy – znowu niebo staje się sceną najpiękniejszej gry światła i koloru, a my oniemiali nie możemy się nadziwić.
Zalew Młyny
BOCIANIE GNIAZDA
Nie bez powodu bociany są symbolem Polski, gdyż ¼ tych ptaków gniazduje właśnie w Polsce. Mamy ich najwięcej na całym świecie!
Bocianie gniazda
Ich gniazda powstają najczęściej na wiejskich terenach, tak jak w Łazach. Gniazda, które budują ze słomy, gałęzi, słomy i papierów potrafią im służyć nawet na wiele długich lat. Jeden bocian wracał do swojego gniazda przez 19 kolejnych lat. Bociany należą do dosyć „małomównych” ptaków. Najbardziej znanym głosem, który z siebie wydają jest klekot. Pisklęta wydają z siebie znacznie więcej dźwięków, głównie do komunikacji z rodzicami. Jest to pisk, syczenie, a nawet coś przypominającego... mruczenie kota.
Łazy
KRZYŻ NA ROZWIDLENIU
Dobry Bóg tworzy ramy każdej wędrówki, a człowiek stanowi jej treść. Krzyże, tak charakterystyczne dla naszego krajobrazu, są nie tylko ciekawym folklorem, ale mają też dużo głębsze przesłanie. Bardzo często stawiano je jako wyraz wdzięczności za otrzymane łaski i cuda, te mniejsze i te większe.
Jeden z wielu przydrożnych krzyży
PORĄBKI
Każde miejsce ma swoją historię, własną opowieść napisaną śladami jakie zostawia się po sobie. Ma ją też most we wsi Porąbki. 1 września 1939 roku mieszkańców obudziła ostra łuna światła, gdyż płonący most w Porąbkach widać było z daleka. W ten sposób oddziały Wojska Polskiego stacjonujące w Rudnikach, chciały, choć na chwilę, zatrzymać wkraczającą armię niemiecką. Dodatkowo, na pobliskiej łące wkopany był pocisk, który wybuchł pod jadącym konno żołnierzem. Niemiecka wściekłość nie miała granic. Zmusili pobliskich mieszkańców do gaszenia mostu, a kiedy udało się to zrobić do połowy, kolumny niemieckich czołgów, zmotoryzowani i piechota, ruszyli dalej.
FAUSTIANKA
Dawniej w jej skład wchodziły trzy osobne miejscowości: Melanków, Błonie i Faustianka. Na terenie tej bardzo urokliwej wsi znajduje się nieczynna od 2008 roku cegielnia wraz z kopalnią odkrywkową.
Faustianka
Trudno szukać jej początków, jednak to właśnie tutaj wydobywano liczne amonity wieku batońskiego. Po zatrzymaniu produkcji wyrobisko wypełniło się wodą uniemożliwiając dostęp do złóż. Na skraju drogi napotkamy na leśniczówkę, która pozostała niejako spadkiem po Joannie Żubr, pierwszej kobiety oznaczonej krzyżem Virtuti Militari. Brała udział w kampanii galicyjskiej przeciw Austrii. Zdobyła to odznaczenie za swe męstwo w czasie walki o Zamość w 1809 roku, podczas której przedostała się na czele grupy żołnierzy przez sekretna furtę w okolicach Bramy Lwowskiej i wdarła się na mury zdobywając armatę. Faustaianka oferuje również miejsca agroturystyczne z przesympatyczną gościnnością, przepysznym jedzeniem, oferując przy tym zamiłowanie do wszystkiego, co kojarzy się z lokalną znajomością historii.
ŻUBRÓWKA
Przy karczmie, która stała przy drodze w Faustiance, rosła niegdyś piękna grusza. Wiosną, pokryta kwiatami i widoczna była z daleka i to w jej stronę zmierzali podróżni. Nikt nie pamięta już dzisiaj, jak nazywała się ta karczma, ale to właśnie w niej zatrzymała się Joanna Żubr z wojskiem napoleońskim na postoju, by napoić konie i odpocząć. Joanna Żubr walczyła w wojnach napoleońskich w Armii Księstwa Warszawskiego. Była pierwszą kobietą sierżantem w polskim wojsku i pierwszą Polką odznaczoną najwyższym oznaczeniem bojowym, krzyżem Virtuti Militari. W te okolice małżeństwo Joanna i Maciej Żubr wracają również do kraju w 1815 roku po klęsce Napoleona pod Waterloo. Maciej Żubr obejmuje nadzór nad leśnictwem Popowice, a oni sami jako małżeństwo, wchodzą w posiadanie terenu zwanego „Żubrówką”.
Kościół w Żytniowie
KOŚCIÓŁ ŚW. MARCINA W ŻYTNIOWIE
Pierwszy wzniesiony był już w 1230 roku, jednak później rozebrany z uwagi na jego stan. Drugi został zbudowany w 1714 roku, ale w 1803 roku doszczętnie spłonął, razem z plebanią i dzwonnicą. Rok później Aniela z Jastrzębowskich Trzcińska darowała parafii drewniany kościółek z Trzcinicy, którego części parafianie przemierzając 60 km konno czy na wozach, przywieźli wszystkie jego elementy. To na jego podstawie zbudowano trzeci, którego budowę zakończono w 1817 roku. Jest przepiękną budowlą zbudowaną na planie krzyża. Do dziś chór muzyczny wybrzmiewa przepiękne dźwięki, którego z czasem napęd nożny zamieniono na elektryczny. W czasie hitlerowskiej okupacji kościół był zamknięty i zdewastowany, świątynia została zamieniona na magazyn.
Przed kościołem stoją 3 misyjne krzyże jak i grota, gdzie w 1971 roku modlił się Jan Paweł II. Zbudowana została z kamienia zebranego przez mieszkańców z okolicznych pól. Tajemnicą owiane są również krypty w kościelnych podziemiach, gdzie pochowani zostali proboszczowie i dawni właściciele Żytniowa, jak również podziemny korytarz łączący kościół z plebanią i dworem. Z uwagi na zbyt skromną wiedzę o innych trumnach tam złożonych, jak i szacunek dla spoczywających, krypta jak i podziemne korytarze są zamknięte i nie są udostępniane do zwiedzania.
PARK REKREACYJNY „ŻYTNIOWSKIE ZACISZE”
Miejsce, które bardzo łatwo skupia wokół ludzi. Już po przekroczeniu głównej bramy mamy wrażenie, że to miejsce przyjazne spotkaniom z rodziną, znajomymi, rekreacji z racji dostępności boiska sportowego i zewnętrznej siłowni, jak i chwilowemu zapomnieniu.
Park w Żytniowie
W ramach Programu Współpracy Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita 2014 – 2020 zrealizowano niecodzienny projekt pod nazwą: „Rudniki i Mostenka w rzeczywistej przestrzeni kulturowej i przyrodniczej”. Wykorzystano w nim innowacyjny system, który pozwala łączyć świat realny z wirtualnym. W parku znajdziemy 15 tablic przedstawiających najciekawsze miejsce przyrodnicze i kulturowe obydwu partnerów, które można zobaczyć dzięki aplikacji Mat Rudniki Tablice lub za pomocą czytnika QR. Dla skompletowania wrażeń należy wybrać odpowiednią trasę rowerową i ruszyć w drogę…
STAWKI ŻYTNIOWSKIE
W małej chatce nad rzeką żyła kobieta wraz z trzema dorastającymi synami. Mąż zmarł wiele lat temu, a na jej głowie był niejeden posiwiały włos. Z początkiem wiosny wieść się rozniosła po kraju, że wróg wkroczył w granice kraju i lada dzień w tych stronach pojawi się armia. I brano do wojska wszystkie stany. Pierwszy do wojska poszedł najstarszy, Janek. Matka na drogę tobołek mu spakowała i pomachała, gdy odchodził wraz z innymi chłopcami z sąsiedztwa. Lecz Janek poległ podczas jednej z potyczek. Wiele nocy nie upłynęło, gdy armia zgłosiła się po średniego z braci, Marka. Przysiągł on matce, że śmierć brata pomści, lecz miał nie więcej szczęścia i on również poległ. A kobieta posiwiała podczas jednej nocy. Został jej tylko już najmłodszy syn, którego strzec zamierzała za wszelką cenę. Lecz wojna niosła za sobą spustoszenie i zaczęło brakować żywności. Jedynie wojsko zapewniało posiłek. I tylko dlatego najmłodszego z synów matka też wysłała na wojnę. I gdy już nadzieja wstąpiła w jej serce, a okolica zieleniła wraz z nadejściem wiosny, wieść najgorsza doszła jej uszu. Najmłodszy syn zmarł na zapalenie płuc. Załamana kobieta poszła nad brzeg rzeki, gdzie zalała się rzewnymi łzami. Usłyszała je wodna nimfa, która mieszkała przy brzegu. Nie mogła zwrócić jej synów i męża, ale wskrzesiła ich w postaci czterech płaczących wierzb.
Wierzby przy drodze Stawki Żytniowskie
Niektórzy wierzą, że w takich wierzbach diabły mają mieszkanie i chowają skarby. Nie wiemy, ile w tym prawdy, ale jedno jest pewne, że z drewna wierzbowego nigdy broni nie wyrabiano, czy z powodu jego kruchości, czy z innej przyczyny.
ZBIORNIK JAWOREK
Nie trzeba być romantykiem, żeby dostrzec, że świat przyrody pełen jest piękna. Od malowniczych krajobrazów po niewiarygodnie rozśpiewane ptaki i ryby, co czasem i głos mają. Wszędzie napotykamy się na widoki, które nawet najmniej skłonnym do wzruszeń osobom choć na chwilkę zapewnią estetyczną przyjemność. I wchodząc w bajkowy świat złoto - krwistego zachodu słońca i niewiarygodnie pięknego nieba odbijającego się w tafli wody, mamy ogromną, estetyczną satysfakcję.
W takich chwilach niemal słyszy się w głowie delikatne kliknięcie, i czujemy, że świat wokół nas, jest dokładnie taki, jaki powinien być i nie ma innego miejsca, w którym chcielibyśmy się znaleźć.
DWOREK W RUDNIKACH
Drewniany dworek, pięknie niegdyś pobielony w środku i zadbany. Zbudowany w 1666 roku był jednym z nielicznych przykładów zastosowania stylu barokowego we dworach. Starsze pokolenie pamięta jeszcze zapach wilgotnych desek podłogi i odgłosy klawiszy fortepianu, który stał w jednej z sal. W latach 1922 – 1958 dwór służył okolicznym mieszkańcom jako szkoła. Modrzewiowy, parterowy z mieszkalnym dawniej poddaszem. Kształt tego drewnianego budynku był raczej wydłużony, wybiegający nieco od typowych, kwadratowych barokowych budowli. Był to dwór o konstrukcji zrębowej, inaczej zwanej węgłową. Chodziło o sposób łączenia na narożach poziomo układanych belek tworzących ściany pod kątem prostym.
Dworek
W tym czasie był to bardzo rozpowszechniony sposób budowania dworów. Nazwa „zrębowy” pochodzi właśnie od nacinania, „zrąbywania” końcówek belek, a nazwa „węgłowy” wiąże się z faktem przypalania wystających poza zrąb tzw. ostatków, żeby nie imały się go żadne szkodniki. Dach kryty gontem. Koniec XIX wieku to schyłek świetności dworu rudnickiego. Ostatnim właścicielem Dworu w Rudnikach był Władysław Miączyński i do tej rodziny należał przez wiele pokoleń. Niestety nie dotrwał do naszych czasów. Zamieniony po 1945 roku na magazyn, został rozebrany w 1966 roku.
KOŚCIÓŁ ŚW. MIKOŁAJA W RUDNIKACH
Pierwsza wzmianka o parafii Rudniki pochodzi z 1397 roku. Wybudowano wówczas kościół parafialny, który został rozebrany w XVII wieku. W 1691 roku wybudowano nową, drewnianą świątynię. Obecny ufundowała mieszkająca w Rudnikach dziedziczka, Tekla Masłowska. Budowa kościoła została zakończona w 1830 roku i w tym też samym roku został on poświęcony przez administratora diecezji kujawsko – kaliskiej ks. Walentego Tomaszewskiego. W czasie II wojny światowej został ograbiony, a następnie zamknięty.
Kościół w Rudnikach
Po 1945 roku dzięki staraniom ówczesnego proboszcza, ks. Marcelego Dewudzkiego, kościół został odnowiony i przystosowany do sprawowania funkcji parafialnych. Tuż obok znajduje się kaplica parafialna, która została wybudowana w 1988 roku. Proboszczem Kościoła św. Mikołaja jest bardzo ceniony przez parafian, ks. Krzysztof Błaszkiewicz.
SKRÓCONY PRZEBIEG TRASY
RUDNIKI (parking ul. Wieluńska – ul. Handlowa - ul. Stefana Żeromskiego – ul. Stanisława Wyspiańskiego – ul. Targowa – ul. Okólna – ul. Dąbrówka) •MIROWSZCZYZNA • SŁOWIKÓW • Zalew Młyny• PORĄBKI • FAUSTIANKA • Żubrówka • CHWIŁY • ŻYTNIÓW (kościół, park) • STAWKI ŻYTNIOWSKIE • Zalew Jaworek • Dwór Rudnicki (pozostałości) • Kościół w Rudnikach • RUDNIKI (ul. Handlowa – parking ul. Wieluńska)
Załączniki:
dworska.gpx (25,66KB)