Trasa 10 - RuRa - Dwie Gminy
MAPA TRASY
https://www.google.com/maps/d/u/0/edit?mid=1JYHpxjVYecdnEX2vXvOsh2tUIO-lU44&usp=sharing
CHARAKTERYSTYKA TRASY
Rodzaj trasy: średnio trudna, turystyczna
Długość trasy: 40 km
Czas przejazdu: 2,45 – 4 h
Suma podjazdów: 178 m
Suma zjazdów: 171 m
Najwyższy punkt: 253 m n.p.m.
Najniższy punkt: 197 m n.p.m.
Dojazd samochodem:Park w Rudnikach, ul. Wojska Polskiego
Jak wygląda wspólny rajd z Gminą Radłów? Zobaczcie sami na filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=CNtb-G4nghc&t=5s
CIEKAWE MIEJSCA NA TRASIE
PARK REKREACYJNY W RUDNIKACH
Park w Rudnikach
Zatrzymaj się na chwilę, złap oddech przy fontannie, odetchnij powoli i usiądź na ławkach, by posłuchać trzepotu skrzydeł w centrum Rudnik. Mając na uwadze najmłodszych, w parku znajdziemy zestaw wspinaczkowy, boisko do gry w bule, bujak i ślizgawkę. Dla młodszych jak i tych dorosłych miłośników szachów, przygotowane są szachowe stoliki. Przy ażurowej kratce, która jest bardzo nowoczesnym dodatkiem aranżacyjnym, znajdziemy także leżaki. Ten bardzo oryginalny parawan, który jest swoistą ozdobą parku, stanowi również świetną osłonę od wiatru. Bardzo urokliwą częścią parku, w której można odetchnąć po skorzystaniu z zewnętrznej siłowni, jest także altanka, która wśród otaczającej zieleni, wygląda bardzo klimatycznie.
PLAC REKREACYJNY „ZIELONY KLUB” W ŁAZACH
Łazy
Zielony Klub w Łazach
To bardzo urokliwe miejsce, które zostało stworzone przez ludzi z dobrym sercem dla wszystkich, których zachwyca spokój i cisza. Miejsce, w którym zwłaszcza wiosną, można mnożyć zachwyty poprzez ilość białych płatków na drzewach, zapachu zielonych jeszcze zbóż i pięknie kwitnących rzepaków. Boisko, zewnętrzna siłownia, dostępność do toalety, grilla i drewniany domek, stwarzają okazję do wielu rekreacyjnych i integracyjnych spotkań oraz zabaw na świeżym powietrzu. A kiedy cały świat śpi… można skraść troszkę magii dla tylko dla siebie i spojrzeć w kierunku pięknie oświetlonych Rudnik.
MOLO W FAUSTIANCE Z WIDOKIEM NA CEGIELNIĘ
Wiedzie do niego piaszczysta droga. Może i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że prowadzi do niezwykłego miejsca. Wydaje się, że widać z tego miejsca pół świata. Tam pamięta się ciepło promieni słonecznych na skórze, czuć woń rozgrzanej roślinności, mieszaninę zapachu ziół i zniewalający zapach pobliskiego lasu, a od tafli wody odbijają się spokojne kształty czułych chmur.
Glinianka w Faustiance
Trudno szukać dokładnych początków cegielni, którą widać z tego miejsca i znajdującej się na tym terenie kopalni odkrywkowej iłów jurajskich. Faustianka jest jednym z bardziej znanych miejsc paleontologicznych w Polsce. Wydobywano tam różne amonity, czyli skamieniałości mięczaków sprzed milionów lat, czy jurajskie małże. Majątek Józefa Janki i rok 1907 jest najwcześniejszą datą odnotowującą działalność cegielnianą na terenie Faustianki, gdzie w tym czasie było już wyrobisko. Cegły wyrabiano z gliny, która na tym terenie występowała w bardzo dużych ilościach. Cegły formowano ręcznie, były to tzw. palcówki, a sam Józef Janki wybudował piec typu Hoffman, do którego wykorzystał materiał z własnej cegielni.
GRÓB STEFANA DROBINY
Grób Stefana Drobiny
Trudno zrozumieć, dlaczego ustawiona w dowolnym miejscu na równinie granica wszystko zmienia, nie tylko języki, ubrania, ale nawet kształt chmur, wygląd lasów albo rodzaj wiatru. W czasie niemieckiej okupacji zmieniła się również barwa nieba, śpiew ptaków, kolor wody, smak melancholii. Wszystko. Stefan Drobina był polskim rolnikiem z Faustianki, mieszkającym w odosobnionym gospodarstwie przy lesie niedaleko Kuźnicy. Miał 52 lata, kiedy żandarmi wyprowadzili go z domu prowadząc w stronę Załęczańskiego Parku Krajobrazowego i tam zastrzelili. Osierocił sporą gromadkę swoich dzieci, a jego grób czci pamięć wszystkich tych, którzy polegli za wolność i ojczyznę.
POMNIK STANISŁAWA JANA POTOCKIEGO
Pomnik Stanisława Jana Potockiego
Hrabia Tomasz Potocki herbu Złota Pilowa, przedstawiciel jednego z najznamienitszych rodów polskich, przyjaciel Juliusza Słowackiego i Juliana Ursyna Niemcewicza zamieszkał w Praszce, wtedy małym miasteczku nad samą granicą. Hrabia Tomasz Potocki, ojciec Stanisława Jana, kupił w 1843 roku od rodu Mączyńskich pobliski majątek ziemski. Pomnik w lesie jest jednym z niewielu śladów panowania rodziny Potockich nad Praszką i okolicznymi majątkami. Las cieszy się smutną sławą, gdyż jest miejscem śmierci Stanisława Jana Potockiego. Czy postrzelił się podczas polowania, czy przyczyna śmierci była nieco inna? Cóż … pewnie to pytanie już na zawsze pozostanie tajemnicą. Niewyjaśnionym pozostaje również fakt, iż w okolicy łatwo można zbłądzić i czasem, z nieznanych przyczyn... szuka się właściwej ścieżki na nowo.
PROSNA
Prosna
W 1790 roku Prosna należała do klucza Praszka. Zamieszkiwały ja wtedy 44 osoby. Kluczem nazywano kilka posiadłości jednego właściciela, najczęściej zlokalizowanych blisko siebie, zorganizowanych w jeden organizm gospodarczy, pod jednym zarządem właściciela. Była to forma organizacji latyfundiów ziemskich. Prosna to urocza miejscowość, w której w dwudziestoleciu międzywojennym stacjonowała placówka Straży Celnej „Prosna”. Działały tu również dwa młyny należące do Piotra Maryniaka i Piotra Pychyńskiego.
BANASIÓWKA
Prawa noga, lewa noga i znowu prawa. Rower cicho sunie krętą uliczką wśród starych drzew, które nieśmiało zmieniają barwy wraz ze zmieniającymi się porami roku, a jadąc pod dachem z nagich gałęzi droga wygląda równie niezwykle. To bardzo krótki, ale jakże malowniczy odcinek trasy. Gdzieś w oddali ciszę mąci kogucie pianie zwłaszcza, kiedy dotrzemy tam wcześnie rano. Może i jeszcze trochę zimno w dłonie, bo nieogrzane jeszcze powietrze chwyta i chłodzi palce trzymające kierownicę. Ale to nic, bo to przyjemny chłód wyczekiwania na dalsze przyrodnicze cuda i ciekawe miejsca.
Okolice Banasiówki
JELONKI
W latach 1918 – 1939 wzdłuż Gminy Rudniki przebiegała granica polsko – niemiecka. Na terenie gminy istniał Komisariat Jaworzno, który w wyniku reorganizacji w 1928 roku został zlikwidowany. W jego miejsce powołano Komisariat straży Granicznej w Rudnikach. Łączna długość jego odcinka granicznego wynosiła 19164 metry. Odział w Jelonkach miał za zadanie patrolowanie granicy na długości 4553 metry. Żołnierze odbywali patrole piesze, rowerowe i konne. Ponadto zajmowali się kontrolą dokumentów oraz zbieraniem informacji o przemytnikach, a także badaniem nastrojów ludności.
Jelonki łatwo tu spotkać
WYTOKA
Wszystko wydaje się takie miękkie i urzekające, kiedy przechodzimy przez most. Nieopodal znajdują się dwa młyny, a pod stopami rzeka Prosna, która niegdyś była granicą państwa polskiego. Do końca I wojny światowej ziemia ta leżąca w granicach Niemiec, graniczyła z carską Rosją. Polski nie było wówczas na mapach, a kraj był pod zaborami. Nadgraniczną strefę wzdłuż rzeki Prosny patrolowała wtedy carska straż graniczna i konne patrole kozaków. Są przestrzenie, które odbierają oddech, zwłaszcza kiedy wstaje mglisty poranek lub czerwone słońce topi się w wodzie...
Widok na rzekę Prosnę
STERNALICE
Prowadzi do nich droga, na której poboczu spotkamy, zwłaszcza wiosną, niezliczone ilości żarnowca. Ten przepiękny krzew o ozdobnych, zazwyczaj żółtych kwiatach często spotykany jest przy skarpach, nawet tam, gdzie jest bardzo sucho. Wyróżniają go trójlistkowe liście, oryginalne, żółte kwiaty i wydłużone owoce w postaci strąków. Swoją nazwę zawdzięcza dawnemu zastosowaniu – z jej pędów robiono kiedyś miotły.
Równie popularny w tych stronach rzepak
Miejsce ze stolarskimi tradycjami, dowodem na to jest przepiękny mostek przy krzyżu. Raz do roku, przed kościołem, spotykają się tu Krzyżoki, by wyruszyć w swoją krótką, lecz jakże przepiękną, konną pielgrzymkę w wiejskie przysiółki. Ścieżka zaprowadzi na uroczy mostek z kamienia, pod którym szum wody rzeki Prosny uciszy myśli. Na wzniesieniu samotny krzyż. Miejsce, w którym cisza faluje w powietrzu. Wiejskie dróżki, drewniane płoty, smak oranżady z dzieciństwa. Lepiej nikomu nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie – zaczniecie tęsknić.
GONISZÓW
Goniszów
Znany z przepięknej, wielkanocnej tradycji „Krzyżoków”, które na tym terenie sięgają czasów jeszcze sprzed I wojny światowej. Uczestnicy procesji najczęściej spotykają się po sumie w Sternalicach. Ksiądz błogosławiąc wszystkich chętnych Krzyżakom, wręcza jednemu z nich figurkę Chrystusa Zmartwychwstałego, aby z nim cały orszak mógł udać się w drogę na okoliczne pola śpiewając przy tym wielkanocne pieśni. Krzyżoki zatrzymują się przy każdej kapliczce i krzyżu, modląc się o Boże Błogosławieństwo i urodzaj. Kapliczka w Goniszowie jest jedną z najstarszych kapliczek, pochodzi z 1877 roku.
BOREK
Borek
Niewielkie miejsce z ciekawą historią, gdyż to właśnie tu stał jeden z kilku granicznych słupów. 1 września 1939 roku nie powiodła się próba przejechania tego stawu granicznego przez niemiecki samochód. Za czasów II wojny światowej były tam dwa stawy, a pomiędzy nimi źródełko, z którego tryskała czysta woda. Kiedy samochód utknął w stawie, mieszkańcy wsi byli zmuszeni pomóc w zbudowaniu kładki z drewnianych bali, która umożliwiała przejście Niemców na polską stronę. Nieopodal znajduje się również krzyż i niewielki gminny, zielony skwerek, który podczas rowerowych rajdów jest miejscem na oddech dla wszystkich jego uczestników.
CIECIUŁÓW
Cieciułów - plac rekreacyjny
Pierwsza wzmianka o wsi Cieciułów pochodzi z 1404 roku. Osada należała wtedy do rodziny Wierszów z Kowal. We wsi istniała już wtedy karczma, młyn i sadzawka. Mając na uwadze głębokie strażackie tradycje tego miejsca, nad salą kominkową remizy strażackiej, postanowiono utworzyć izbę pamięci, w której znaleźć można szereg pamiątek dotyczących historii straży pożarnej w Cieciułowie. Mundury, dokumenty i oznaczenia będą dla miłośników tej tematyki i nie tylko, sentymentalną i jakże dzielną, lekcją historii. Nieopodal znajdują się również dęby posadzone w ramach Programu Edukacyjnego: „Katyń – ocalić od zapomnienia”. Dęby Pamięci upamiętniają konkretne osoby, które zginęły w Katyniu, Twetrze lub Charkowie, według zasady: jeden Dąb to jedno nazwisko.
WYGIĘTA BRZOZA PRZY ŚWIĘTYM KRZYŻU
Wygięta brzoza
Niski horyzont i ogromne niebo, złote i pomarańczowe. Wielkie bulwiaste chmury odpływają ku zachodowi, jeszcze nie świadome, że za chwile spadną w otchłań. Pośród nich stoi biała brzoza nazywana niegdyś świętym drzewem, która od zawsze uznawana była za drzewo życia. Tradycja ludowa przypisywała jej magiczną moc. Uważano, że jest ona skutecznym środkiem chroniącym zabudowania i ludzi. Jej gałązkami przystrajano domy, zagrody, zatykano je w polach, by chroniły przed złem. Ludowa legenda opowiada, że kiedy Święta Rodzina uciekła do Egiptu przed prześladowaniem Heroda, brzoza otuliła swoimi gałązkami uciekinierów, chroniąc ich od deszczu. W nagrodę Stwórca dał jej delikatną, wdzięczną postać i sprawił, że w drzewo to nigdy nie uderza piorun.
KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ W JAWORZNIE
Miejscowość i parafia Jaworzno od swoich początków było położone na pograniczu wielkich dzielnic polskich: Wielkopolski, Małopolski i Śląska, a potem na pograniczu Królestwa Polskiego z Prusami.
Kościół w Jaworznie
Kościół jest drewnianą, zbudowaną z modrzewiowego drzewa, zabytkową świątynią wybudowaną z początkiem XVI wieku. Pierwsze opisy wnętrza pojawiają się już w listach, które sięgają czasów potopu szwedzkiego. Świątynia została przebudowana w 1660 roku i posiada piękny ołtarz w stylu barokowym z obrazem Trójcy Świętej pochodzący z XVIII wieku. Nad jego przepięknym wyglądem pracowano na przestrzeni wielu lat. Dobudowano kaplicę w 1767 roku i kruchtę w 1887 roku, by ponownie rozbudować go w 1919 roku. Na przełomie lat 1921 – 1926 powstała druga kaplica, rozbudowano nawy i wieżę. W smutnym czasie okupacji niemieckiej był bardzo zniszczony i zamieniony na magazyn. W jego wnętrzu i w jego ciszy można usłyszeć najbardziej nieśmiałe szepty serca, a z delikatnym dotykiem natury to przestrzeń, która przenosi nas do innego wymiaru.
MIROWSZCZYZNA
Niewielki zbiornik wodny w Mirowszczyźnie
Jest bardzo prawdopodobnym, iż miejscowość powstała z wydzielonych terenów miejscowości Słowików, biorąc swoją nazwę od nazwiska Mirowski, którym już wcześniej nazywano osady młynarskie. Nieznana jest dokładna data powstania młyna wodnego, ale wiadomym jest, iż mógł już istnieć w 1799 roku i na początku swego istnienia nosił nazwę „Jabłonkowizna”. W 1826 roku ks. Antoni Mirowski odkupuje od właściciela dóbr Jaworzno, Floriana Sucheckiego, dwa wodne młyny. Kilka lat później, w 1836 roku ten sam ksiądz, oba te młyny opatrzone nazwą „Mirowski” przekazuje na własność swoim braciom. Gdzieś po drodze zaciera się historia jednego z młynów, natomiast ten znany jako „Jabłonkowizna” w 1843 roku, zostaje ponownie sprzedany przez dziedzica dóbr Jaworzno Floriana Sucheckiego. Do końca swego istnienia młyn pozostaje w rękach tej samej rodziny.
CEGIELNIA W SŁOWIKOWIE
Okolice Słowikowa
W okresie, kiedy ostatni właściciel sprzedał swój majątek w Słowikowie jednym z nabywców ziemi stają się państwo Kurscy. Na wycinku pól należących wcześniej do folwarku Słowików podjęli się przedsięwzięcia wybudowania cegielni wraz z kominem na tyle wysokim, by zapobiegał kotłowaniu się dymów w dolinie Jaworzynki. Z cegły pochodzącej z tego zakładu wybudowano, między innymi pierwsza strażnicę Ochotniczej Straży Pożarnej w Jaworznie. W czasie okupacji niemieckiej Józef Kurski zostaje wywieziony do obozu koncentracyjnego, z którego niestety, nigdy nie powrócił. Po zakończeniu II wojny światowej dochodzi do jej upaństwowienia, a wyprodukowana cegła zostaje przewieziona do stacji Janinów, a stamtąd do Warszawy w celu odbudowania stolicy. Z końcem lat siedemdziesiątych w miejscu cegielni powstaje Zakład Produkcji Płytek Mordalski i Forentalski.
ZALEW NA MŁYNACH
Lubiany o każdej porze zalew w Młynach
Gdzieś pomiędzy półprzeźroczystymi, czerwonymi płatkami maków krąży to poczucie, że wszystko, co najpiękniejsze jest kruche i chwilowe. Jest nimi wyściełana malownicza droga przez Słowików, gdzie spełnia się marzenie o czerwieni rozlanej aż po horyzont i staje się tam rzeczywistością. Dopełnieniem uczty dla oczu i serca są chabry i brzozy, uważane za drzewo odradzającego się życia. Można zatonąć w tych bajecznych przestrzeniach jak tylko docieramy do zalewu, do miejsca, gdzie kultywowana jest integracja i lokalność. Jednym ze stałych jego elementów jest ławka „Z natury zakochani”.
Zalew Młyny - ławka
Ławki są niecodziennym punktem obserwacyjnym i bezpieczną przystanią dla tych, którzy potrafią się zatrzymać. Niektóre z nich stoją w niewiarygodnych miejscach. I kiedy wydawać by się mogło, że dziś już nic ciekawego się nie wydarzy – znowu niebo staje się scena najpiękniejszej gry światła i koloru, a my oniemiali nie możemy się nadziwić.
SKRÓCONY PRZEBIEG TRASY
RUDNIKI (park ul. Wojska Polskiego – ul. Władysława Biegańskiego • ŁAZY • Plac Rekreacyjny „Zielony Klub” • Glinianka w Faustiance • Grób Stefana Drobiny • Pomnik S. J. Potockiego • STROJEC • BRZEZINY • PROSNA • BANASIÓWKA • JELONKI • WYTOKA • STERNALICE • GONISZÓW • BOREK • BUGAJ • CIECIUŁÓW • JAWORZNO • MIROWSZCZYZNA • SŁOWIKÓW • Zalew Młyny • RUDNIKI
Załączniki:
RuRa.gpx (41,90KB)